Codonopsis – daleki krewny żeńszenia
Codonopsis clematidea to również pochodzenie azjatyckie. Odkryty został w Północno-Zachodnich Chinach, w prowincji Dzungaria w latach czterdziestych XIX wieku, przez Aleksandra Gustava von Schrenka (1816-1876), niemieckiego botanika podróżującego w poszukiwaniu roślin. Poza Chinami rośnie również w Afganistanie, Północnych Indiach, Kazachstanie, Kirgistanie, Pakistanie i Tadżykistanie. Zazwyczaj na stanowiskach w lasach górskich położonych na wysokości 1700-2500 m n.p.m., tam też w wąwozach i przy strumieniach. Dzwonkowiec powojnikowaty nie jest podobny w swym pokroju do innych gatunków Codonopsis prezentowanych wcześniej, a jeśli szukać podobieństw do rodzaju Clematis (Powojnik) to przypomina te z grupy bylinowych. Różni się też znacznie korzeniami, które nie są podobne do form spotykanych u żeńszenia, a bardziej do marchewki. Są proste, palowe, osiągają długość 25-40 cm przy 1-3 cm średnicy. Codonopsis clematida w moim ogrodzie – w starym koszu na kwiaty, o który to pędy mogą się z powodzeniem wspierać...
Kwiaty są pojedyncze, końcowe na głównych łodygach i bocznych rozgałęzieniach. W kształcie dzwonkowate, mocno przyrośnięte do działek kielicha. W kolorze jasnoniebieskie, z ciemnoniebieskimi żebrowaniami i unerwieniem. Wnętrze z dobrze widocznymi purpurowymi pierścieniami i żółto-zielonym dnem. Kwiaty są liczne, choć niezbyt duże i z reguły nie przekraczają 3 cm długości przy podobnej średnicy. Okres kwitnienia przypada na czerwiec, lipiec i trwa około miesiąca...
Liście na głównych łodygach, naprzemienne oraz na gałęziach przeciwnych. W kształcie ostro jajowate lub szeroko lancetowate. Zielone i szarozielone, zdrowe, wypełniają pokrój, przy tym pozostając mocnym tłem dla kwiatów. Codonopsis clematidea wymaga gleb żyznych, wilgotnych, a jednocześnie przepuszczalnych. W idealnych warunkach, na stanowiskach w półcieniu, pędy dorastają od 50 do nawet 100 cm. Potrafią być pojedyncze i wyprostowane, wznoszące lub przewieszające się, ze skłonnością do pokładania tam gdzie nie napotykają na podpory...
Dzwonkowiec powojnikowaty bardzo łatwo się rozmnaża przez wysiew nasion. Zazwyczaj daje liczne samosiewki w obrębie stanowiska, które zakwitają już w kolejnym sezonie. Nasiona są blado brązowożółte do brązowych, elipsoidalne lub podłużne, gładkie. Zimują na stanowisku i wschodzą wiosną. Mrozoodporność roślin już kwitnących opisywana jest na USDA 7a czyli -17.8 °C. Jednakże wydaje się być znacznie wyższa. Pod przykryciem 15 cm wartwy śniegu doskonale sobie poradził z temperaturami do -20 °C, przetrwały tak też jednoroczne samosiewki i nasiona...
- 1
- 2
-
Kamila
Właśnie czytam koreańską książkę kucharską z 1670 roku i tam jest przepis z użyciem deodeok więc jakiś opis znajdzie się pewnie też wcześniej, może w Dongui Bogam by się coś znalazło. Ale Twój opis rośliny był dla mnie bardzo pomocny, dziękuję.
-
Piotr Szustakiewicz
Miło przeczytać, że moje opisanie rodzaju Codonopsis jest pomocne. Jest skromne, a to za sprawą tylu, a nie więcej dzwonkowców w moim ogrodzie. O nowe gatunki i odmiany u nas nie jest łatwo, niemniej mam pewne widoki na zwiększenie stanu posiadania za sprawą otrzymanych nasion. Słowo o Dongui Bogam, to księga medyczna wydana po raz pierwszy w 1613 roku, traktująca o wszelkich chorobach dotykających rodzaj ludzki, ich symptomach i sposobach leczenia, w tym w aspekcie filozoficznym. Niemniej, to świat roślinny Korei jest tym skarbcem i bogato tutaj opisanym, z którego ówczesna medycyna czerpała wiedzę, pozyskując różnorakie medykamenty. Księga długo nie było tłumaczona na języki europejskie, dopiero prace w tym względzie zostały podjęte z początkiem XXI wieku, o ile mi wiadomo. Polecam obejrzenie The Treasure of Oriental Medicine-Donguibogam , krótkiego filmu prezentującego Dongui Bogam, historię koreańskiej medycyny ludowej, ale i też jej przydatność w czasach współczesnych.
Pozdrawiam -
Monika
U mnie w ogrodzie rośnie dzwonkowiec kosmaty. W tym roku po trzech latach uprawy wykopałam po raz pierwszy kłącza. Wyglądają trochę inaczej niż korzeń Codonopsis lanceolata. Zapach neutralny, smaku jeszcze nie oceniałam, póki co surowiec suszy się. Dzwonkowca można bardzo łatwo rozmnożyć poprzez wysiew nasion, a tych jedna roślina produkuje ogromne ilości, także nie musimy martwić się o ciągłość uprawy.
-
Piotr Szustakiewicz
To prawda, dzwonkowiec kosmaty daje mnóstwo samosiewek i nawet potrafi być w tym względzie trochę uciążliwy zwłaszcza na małych stanowiskach. Dlatego warto dać mu trochę więcej miejsca, pędy w ten sposób nie wymagają podpór wspierając się o siebie. Korzeń Codonopsis clematidea jest rzeczywiście inny, bardziej w kształcie marchewki. Dziękuje za komentarz, pod jego wpływem uzupełniłem też opis w powyższej historii.
Pozdrawiam -
Jadwiga
Witam serdecznie,
Bardzo Panu gratuluję tak pięknej strony. bardzo dobre, dokładne informacje.
Chcę hodować na działce - dzwonkowiec Codonopsis Pilosula. - Widziałam, że Pan też go hoduje.
Mam alergię na zapachy (nie na pyłki), wiem, ze liście tej rośliny maja specyficzny zapach, szczególnie po roztarciu w dłoniach - Niestety nigdzie nie mogę znaleźć opisu na ten zapach, więc pomyślałam, że może Pan mógłby mi pomóc. - może Pan zauważył jaki to zapach, do czego jest podobny - do jakiego zapachu - z czym można to porównać, a jakim owocem czy kwiatem, a może z jakimś kosmetykiem, itp.? I czy kwiaty dzwonkowca też pachną?
Bardzo proszę o odpowiedź. Serdecznie dziękuję. Z poważaniem Jadwiga Maria Z. -
Piotr Szustakiewicz
Dzień dobry,
Dziękuję za miłe słowa o mojej witrynie. Niestety, nie mam dla Pani dobrych wiadomości. Wspominałem przy dzwonkowcu lancetowatym o niezbyt przyjemnym zapachu kwiatów, nawet porównywalnym z tym wydzielanym przez skunksy. W przypadku dzwonkowca kosmatego kwiaty pachną słabiej niż dzwonkowca lancetowatego, jednakże dalej jest to woń nieprzyjemna. Co do liści (dodałem do opisu, bo trochę mi to umknęło) w stanie naturalnym raczej nie pachną, natomiast roztarte wydzielają zapach spalonych opon. To dość jednoznaczne odczucie, bo jeśli złamać pęd to zaczyna się z niego sączyć biały lateks (mleczko kauczukowe) czyli stąd poprzez ciepło rozcierania ten zapach palonej gumy. Zatem kolejne ciekawe doświadczenie, ale trudno je nazwać miłym dla naszego zmysłu powonienia.
Pozdrawiam serdecznie.
Komentarze (6)