W poszukiwaniu Golden Mouse...
Zostały przedstawione i znane są żółte hosty wywodzące się od "Blue Mouse Ears", jak "Sun Mouse", "Giantland Mouse Cheese" i "Giantland Sunny Mouse Ears", ale to hybrydy ze znaczą ilością genów spoza linii Mouse. Natomiast nie ma na dzień dzisiejszy regularnego, bezpośredniego jednobarwnego żółtego sportu Mouse. [Aktualizacja: wiosną 2020 roku przedstawiono "Magical Mouse Ears", hodowcy Marco Fransena i Hugo Philips, jest to sport BME utrzymujący wiosną żółte zabarwienie liści i szarozielone latem]. Wprawdzie u wielu hodowców pojawiały i pojawiają się żółte pędy u wielu odmian Mouse, jednakże nie udało się jak dotąd takich przyszłych sportów utrzymać, ze względu na niedostatek chlorofilu w liściach. Czy to znaczy, że żółta odmiana Mouse jest niemożliwa do wyhodowania? Ja bym tego przesądzał, raczej pozostawił w kategorii rzeczy pokrewnych poszukiwaniom Świętego Graala. Tak też dzieje się to w moim ogrodzie, dokładnie wypatruję wszystkich oznak mutacji, mając nadzieję na znalezienie Golden Mouse. A dlaczegóż by nie? Pomijam te krótkotrwałe przypadki, kiedy żółte pędy znikają jak tylko je się oddzieli, mijają jak sen złoty. Natomiast jeśli da się hostę usamodzielnić i utrzymać w sezonie, to już jak najbardziej warto taki przypadek udokumentować.
Pierwsza z moich takich nadziei to "Frosted Mouse Ears", odmiana z tych najstabilniejszych w gronie Mouse. Wiosną 2016 roku, jeden pęd okazał się odmienny, był początkowo intensywnie żółty i wydawało się, że nie przetrwa zbyt długo. Jednakże, po oddzieleniu kolor zmienił się na chartreuse (żółto-zielony) i całość powoli zaczęła przyrastać. Stan doniczkowy na dzień 20 lipca 2016 roku przedstawia się jak na zdjęciu – liście podłużne i złożone o długości 4 cm, kolor blaszki jednolity. Brak oznak przypaleń liści, co niewątpliwie dobrze rokuje...
Niestety, powyższe zdjęcie jest jedynym co pozostało. O ile jesienią można było mieć jeszcze nadzieję na utrzymanie, to wiosną 2017 roku już nie pozostało po mutacji ani śladu. Doniczka na zimę było umieszczona w ziemi, podobnie jak i inne tak prowadzone hosty i przykryta agrowłókniną.
W czerwcu tego samego roku u jednej z moich "Blue Mouse Ears" zaczęły rysować się żółte smużenia. Zdjęcie ogólne – interesująca hosta to środkowa w dolnym rzędzie, a sama mutacja to pęd na godzinie 11...
Bliższe przyjrzenie się i nie ma już wątpliwości, coś jest na rzeczy. Inne ujęcie, to dolna rozeta z żółtymi rozjaśnieniami...
Pęd został oddzielony, jednakże w sezonie nie działo się z nim co by zasługiwało na dodatkową uwagę. Wiosna 2018 i prawdziwa niespodzianka – sport prezentuje się jak złoto. Widoczny jest rozwój rozety i przyrost o nowe liście. Choć inne w kształcie, a co może być efektem dynamicznego przebiegu mutacji i z czasem może się ustabilizować. Choć gdyby ten stan się utrzymał, to nowy sport o pofalowanych liściach i żółtej blaszce byłby również niezwykle wartościowym. Nie przesądzająco i nie na tyle aby stawiać na ten sport u bukmacherów, ale dobrze to rokuje – 20 maja, 2018 roku...
Dobrze, że nie zainwestowałem w zakłady. Z początkiem czerwca, na przestrzeni 3-5 dni, liście błyskawicznie zaczęły schnąć i ani się obejrzałem sport prysł. To jest nie całkiem, ponieważ karpa korzeniowa zachowała się w niezwykle solidnym stanie, praktycznie bez uszkodzeń. Postanowiłem więc przenieść taki stan, bez wycinania pozostałości pędów, do doniczki i starannie dopilnować jak mam w zwyczaju wszystkie sporty. Minęły trzy tygodnie, mamy dzisiaj 24 czerwca i emocje znowu rosną. Pojawiły się trzy całkiem solidne nowe pędy. Jak zawsze powtarzam, może i hosty Mouse są niestabilne, ale na nudę to przy nich narzekać nie można...
Niestety, pędy nie utrzymały się zbyt długo i po 3 tygodniach zeszły. Lato było bardzo gorące, co zapewne też się do tego przyczyniło. Wiosna 2019 i sport znacznie się rozrósł, pojawiły się przyrosty już nawet w pewnej odległości od pędu głównego. Wybarwienie liści nie jest już tak żółto-zielone, jednakże dalej bardzo ciekawe. Centrum jest mocno rozjaśnione, w kolorze złotym, na obrzeżach pojawiły się zarysy wybarwienia typowego dla "Blue Mouse Ears". Mogłoby to już tak pozostać jak jest na stałe – 25 czerwca, 2019...
Niestety, ale to ostanie zdjęcie tego całkiem obiecującego sportu. Lato 2019' z temperaturami rzędu 35 ºC okazało się zabójcze i nie pomogło ani chłodne północne stanowisko, ani stała wilgotność. Sport zszedł z początkiem września na dobre.
- Brak komentarzy
Komentarze