Versicolor (Gallica)
syn. La Panacheé, La Villageoise, Provins Oeillet, Provins Panaché, Rosa Mundi, Rosamunde
Hodowca: Anglia (?), c.1560
Pochodzenie: Sport "Officinalis" (Francja, c.1400)
Wielkość kwiatu: 10 cm
Zapach: Bardzo mocny, słodki
Kwitnienie: Tylko raz, długo
Wysokość/szerokość: 1.25 m/1 m
Mrozoodporność: Strefa 5a (do –28.9 °C)
Nagrody:
Róża francuska "Versicolor" w moim ogrodzie...
-
Marek Moch
Piękna różą i piękne zdjęcia. Jak Pan wie (pisałem o tym w Rozmowach o Różach), miałem mieć u siebie Charles'a de Mills. Okazało się, że doszło do pomyłki i ze szkółki dostałem inną galijkę - właśnie te, Versicolor. Po długiej wewnętrznej walce :) uznałem, że to jednak ona (Versicolor) u mnie zostaje. W szkółce dostałem mimo to, bezpłatnie, nową sadzonkę Charles'a, dałem ją więc komuś w prezencie. Kazałem wsadzić na słonecznym miejscu i STANOWCZO na głębokość ktorą Pan zaleca (!). Sądzę, że będzie tam pięknie rosnąć, choć - myślę ciut nieskromnie- że gleba nie jest tam aż tak dobrze sprawiona jak u mnie :). Za jakiś czas ją odwiedzę. A wracając do Versicolor, piękne zdjęcia. Naprawdę piękne!! Ale - a piszę to tylko po tym, co mi zaprezentowała na żywo u mnie, w tamtym roku, gdy przecież było tych kwiatów jeszcze niewiele - że żadne zdjęcia nie oddają jej urody w pełni. Bardzo się cieszę, że została u mnie. Czekam na kwitnienie w tym roku, w tamtym hmm jak to ująć... Gdy tylko podchodziłem do Rabaty 5 Róż i spojrzałem na nią, to wywoływała mimowolny uśmiech :). Ktoś mogłby rzec, że jest zbyt pasiasta, że nie dość elegancka, ale to nieprawda. Ma urodę starych róż i jest naprawdę piękna i elegancka, a przy tym daje radość. I ten uśmiech :) Przepiękna starodawna galijka.
-
Marek Moch
Pozwalam sobie zacytować część wpisu "Długo szukałam kolejnej odmiany Rosa gallica 'Versicolor’ o dwubarwnych płatkach. Widziałam ją na żywo w Helmingham Hall w dużej grupie, pnie miały grubość ręki dorosłego mężczyzny. Okazało się, że tę różę w sprzedaży miewa szkółka oddalona o 40 km od mojego domu…" ze strony mmm.drl.pl/rosa-gallica-officinalis.
Grubość ręki dorosłego mężczyzny ho ho ho niesamowite. Poza tym galijki chyba nie są w sumie tak długowieczne jak alby ... ale dzięki odrostom są :) -
Piotr Szustakiewicz
Kiedy zajrzeć do witryny internetowej Helmingham Hall Gardens, to w zakładce The Rose Garden jako wizytówka widnieje kwiat "Versicolor". Nie bez powodu, bo jak znajdujemy w opisie, cała jedna prostokątna rabata została poświęcona tej odmianie. Można się zatem domyślać, że to hołdowanie pewnej tradycji, a sama "Versicolor" musi być dumą tamtejszej kolekcji róż historycznych. Nie jest to w żaden sposób i dziwne, to niewątpliwie najbardziej popularna Galijka w Anglii, można by powiedzieć, że nawet jest bardziej angielska niż francuska, bo przecież znaleziona jako sport "Officinalis" najprawdopodobniej w Norwich (Anglia) w połowie XVI wieku. Pień róży grubości przedramienia dorosłego mężczyzny, czyli znacznie powyżej 10 cm średnicy, to zawsze krzewy ponad 10 letnie. Ja mam w ogrodzie dwie wiekiem takowe i rzeczywiście można tak już obwód pnia wyrastającego bezpośrednio z ziemi porównywać. Te róże to "Ritausma" i "Rose de Rescht". Natomiast róże francuskie, najstarsze ośmioletnie w moim ogrodzie, do takich rozmiarów pnia nie dorastają. Generalnie, bo jest jeden wyjątek i jest nim właśnie "Versicolor". Do zdjęcia częściowo odsłoniłem pień, jak widać średnicy około 10 cm, co jak na na krzew siedmioletni jest rozmiarem bardzo solidnym... https://images81.fotosik.pl/1036/5b468af8247517cc.jpg
Krzew nie daje odrostów jak większość Gallica, co też przekłada się na budowanie, szybkie przyrastanie pojedynczego pnia.
A jeszcze wracając do wcześniejszego komentarza, podzielam jak najbardziej Pana zdanie – radość z posiadania "Versicolor" w ogrodzie jest naprawdę ogromna. A poza podziwianiem niezwykłej urody kwiatów, jest też ta historia związana z imieniem róży. Bo to niekoniecznie musiało być tak, że "Rosa mundi", synonim róży, który przetrwał do czasów obecnych i obowiązuje, został powzięty z łaciny, ze znaczeniem 'róża świata'. Jest mało znana historia Henryka II Plantageneta (ojca Ryszarda Lwie Serce), jego żony Eleonory Akwitańskiej i ... Rosamundy Clifford, która zawróciła w głowie królowi. Zatem mamy dwubarwne, bicolor kwiaty i dwie historie, za którą kryje się jedna i ta sama – "Fair Rosamund's Rose" czy też może "Rosa mundi"? -
Marek Moch
Tak, czytałem już gdzieś o tej historii, o Rosamundzie Clifford. Ja bardzo się cieszę z pomyłki, dzięki której zamiast Charlesa de Mills dostałem RM, Ona jest po prostu elegancka, taką niewymuszoną, swobodną, prawdziwą elegancją. Piękna. Bardzo piękna. To musi być niesamowity widok, cała rabata tych róż (choć ChdeM też nic nie brakuje ;).
Komentarze (4)