Ambassador (Hybrid Tea)

syn. "MEInuzeten"
Hodowca: Marie Louisette Meilland, Francja, 1979
Pochodzenie: {["Zambra" (Floribunda, Meilland, 1961) x siewka] x "King's Ransom" (Hybrid Tea, Morey, USA, 1961)} x "Whisky" (Hybrid Tea, Tantau, 1968)
Wielkość kwiatu: 10 cm
Zapach: Delikatny, słodki
Kwitnienie: Dobrze powtarza
Wysokość/szerokość: 1.25 m/1 m
Mrozoodporność: Strefa 6a (do - 23.3 °C)

     Marie Louisette Paolino przyszła na świat w roku 1920, w rodzinie włoskich imigrantów, którzy przenieśli się do Francji z Kalabrii. W kolejnym już pokoleniu ogrodniczym prowadzili własną firmę kwiaciarską i specjalizowali się w hodowli róż cieplarnianych, przeznaczonych na kwiat cięty. Louisetta spotkała Francisa Meillanda po raz pierwszy w 1932 roku, kiedy ten przybył do nich z wizytą handlową. Ponownie spotkali się w 1935 po jego powrocie z podróży do USA. Była już wtedy całkiem biegłym w rzemiośle różanym ogrodnikiem i mogła się pochwalić wyhodowaną przez siebie niejedną różą. Francis był zauroczony jej wiedzą, jak i urokiem osobistym. W styczniu 1939 roku zawarli związek małżeński i zamieszkali w Tassin – posiadłości rodzinnej Meillandów mieszczącej się nieopodal Lyonu.
..

Na zdjęciu Marie Luisette i Francis Meilland (photo by Jean Brun, courtesy of La Rose au Coeur de Lyon). Jest też róża i moim zdaniem jest to "Baccará" (Hybrid Tea, Meilland, 1954).
Louisetta zajmowała się domem, pracowała w pobliskim przedszkolu i pomagała przy tworzeniu nowych odmian. Posiadała twórczą wyobraźnię i intuicję prawdziwego hodowcy róż. W 1958 roku Francis Meilland zmarł przedwcześnie, podobnie jak i jego matka Claudie Meilland. Na Louisette spadły nowe obowiązki – poza wychowaniem dwójki dzieci musiała prowadzić i zarządzać firmą rodzinną, która po sukcesie "Mme A. Meilland" stała się światowa marką. W roli szefa odnalazła się bardzo szybko, zdobywając powszechny podziw i uznanie. Meilland International nie tylko utrzymała swą pozycję na rynku, ale rozwijała się i przedstawiała nowe róże. Wśród tych najbardziej znanych i cenionych autorstwa Marie Luisetty Meilland znaleźć można: "Clair Matin" (1960), "Maria Callas" (1965), "Charles de Gaulle" (1974), "Princess de Monaco" (1981), "Louis de Funes" (1987) oraz "Ambassador" z 1979 roku. To odmiana o kwiatach szlachetnego kształtu mieszańców herbatnich, wspaniale zapowiadająca się już w pąkach - w moim ogrodzie...

Przeważają kolory pomarańczowe i brzoskwiniowe, połączone ze złotym na zewnętrznej stronie płatków. Wraz z wiekiem, obrzeża mogą nabierać łososiowych przeładnych wybarwień. Róża powtarza kwitnienie, jednak nie w sposób ciągły. Doskonale nadaje się na kwiat cięty, kwiaty trwałe bez względu na pogodę. Pachnie bardzo delikatnie, zapach wyczuwalny przez nielicznych...

Jak przystało na klasyczną piękność – pokrój wyprostowany, stan wysoki, kwiaty osadzone pojedynczo na długich pędach. Liście duże, młode czerwonawe, starsze ciemne i skórzaste. W lata deszczowe może wystąpić mączniak prawdziwy, niemniej kwiaty w takich warunkach prezentują się równie okazale. Podawana w encyklopedii wielkość kwiatu 10 cm bardzo często jest przekraczana, a już zwłaszcza przy upalnym lecie. Takie warunki korzystnie również wpływają zarówno na liście, jak i na długość kwitnienia. Zapadanie na choroby liści nie jest powszechne, przydarza się jeśli nieprzychylna pogoda utrzymuje się przez dwa-trzy tygodnie lub dłużej. "Ambassador" w moim ogrodzie, w kroplach deszczu ...

Jak pisze o tym pan Marian Sołtys (Moje róże – moja pasja) - "z jakichś bliżej mi nieznanych powodów, bardzo rozpowszechniona na Lubelszczyźnie". To prawda, mój "Ambassador" pochodzi właśnie ze szkółki spod Lublina. Nie przemarza nadmiernie zarówno tam jak i w klimacie Mazowsza przy standardowym obsypywaniu kopcem na zimę
Podsumowując, róża jest jak najbardziej godna polecania i warta uprawy. Jeśli trafi do naszego ogrodu, to dbajmy o nią i pamiętajmy też o Marie Louisette Meilland – o niezwykłej kobiecie i hodowcy z niewątpliwym różanym talentem.

 

Komentarze

  • Brak komentarzy
Dodaj komentarz