Historia pochodzenia róż miniaturowych

   Historia odkrycia róż miniaturowych jest pełna znaków zapytania – opowiadana jest na wiele sposobów, opartych zarówno na faktach jak i domysłach. Oto ta uważana za najbardziej prawdopodobną, choć budząca również wątpliwości. Zaczyna się z początkiem wieku XIX, kiedy świat miał już za sobą najważniejsze odkrycia geograficzne, jakkolwiek dalej morza i oceany przemierzali podróżnicy i odkrywcy, jak też zwykli poszukiwacze przygody i fortuny. W większości byli to ludzie bez wykształcenia, niemniej zdarzali się też wśród nich naukowcy i badacze, w tym i botanicy. Każdy odkryty już ląd niósł ze sobą potrzebę dokładnego opisania i skatalogowania natury, jak i tego co stworzyła tam pierwotna cywilizacja. Był to też czas zmagań się imperiów o władanie w kolonach, dominiach i protektoratach. W 1810, kolejnym roku wojen napoleońskich, Brytyjczycy dokonali udanego desantu na małą francuską wyspę na Oceanie Indyjskim – Isle de France. Wraz z przejęciem władzy przywrócono też nazwą Mauritius, tę sprzed 1715 roku. Za żołnierzami przybyli angielscy przyrodnicy, którzy wkrótce donieśli o odkryciu róży o niezwykle małych kwiatach i równie drobnych liściach. Przeniesione do Anglii nasiona, a może to były zrazy czy też całe krzewy, wydały równie piękne małe kwiaty. Do 1840 róża była już dostępną na rynku i dotarła nawet do Stanów Zjednoczonych.

Mówiło się już nie tylko o jednej róży, ale też o jej formach i odmianach – wielkość niektórych krzewów miała być nie większa niż filiżanka do herbaty (!), jak pisze o tym Ralph Moore w swojej książce "All About Miniature Roses", wydanej w 1966 roku.  Ilustracje jednej z róż miniaturowych wykonała angielska malarka kwiatów Mary Lawrance (1794-1830) i wkrótce ta róża zaczęła być nazywana Rosa lawranceana ("Miss Lawrance's Rose"). Obecnie jest synonimem Rosa indica var. pumila, która była tak podpisywana na rycinach i obrazach belgijskiego malarza róż, Pierre'a Josepha Redoute (1798-1840). Francuski botanik Nicolas Ch. Seringe (1776-1858) w swoich pracach opisuje tę różę jako Rosa indica var. humilis. Czy jest różą odkrytą na Mauritiusie? Jej sportem, a może siewką? Wszystko to pozostaje kwestią otwartą.
  Tymczasem Europą zawładnęły róże o wielkich kwiatach – najpierw remontanty czyli róże powtarzające kwitnienie, a wkrótce mieszańce herbatnie. Czas który nadszedł nie był dobrym dla róż miniaturowych – okazały się zbyt wrażliwe jak na klimat europejski, a przez to i niemożliwe stała się ich uprawa w otwartych ogrodach. Hodowcy zajęci bardziej intratnymi projektami, najnormalniej nie wykazywali zainteresowania ich hodowlą. I tak różom zbyt bajecznym na tamte czasy przyszło odejść w zapomnienie i wyginąć. Podobnie było też w Stanach Zjednoczonych, choć tam nie tyle klimat przyczynił się do niepowodzenia w ich popularyzacji, co mała wrażliwość na trudy transportu z Europy, jak i dalej do ogrodów rozrzuconych po olbrzymim terytorium. Na marginesie dodajmy, że nie można tu mówić o ogólnym nikłym zainteresowaniu różami na kontynencie amerykańskim – a czego szczególnym przejawem może być to, co wydarzyło się w Kalifornii po 1849 wraz z Gorączką Złota. Nowo wzbogaconym oferowano wszystkie najlepsze i najmodniejsze towary z Europy, w tym też i róże. W katalogu "Annual Desciptive Catalogue" z 1856 roku, ogrodnika i poszukiwacza złota A.P Smitha, który założył nieopodal Sacramento pierwszą nursery krzewów i drzew ozdobnych, widnieje oferta 81 odmian róż – burbońskich, Hybrid Perpetuals, chińskich, Noisette, mchowych i herbatnich. Nie tylko klimat tam sprzyjał różom, ale i na pewno serca forty-ninerów i nic dziwnego, że obecnie prawie przed każdym domem w Sierra Nevada czy w Północnej Kalifornii rośnie róża starodawna. Niekoniecznie pamiętają tamte czasy, co są przejawem hołdowania różanej tradycji.
  Tak więc, róże miniaturowe zniknęły bezpowrotnie i nie ma żadnych wzmianek o jakiejkolwiek odmianie aż po rok 1917. Wtedy to, do uznanego szwajcarskiego eksperta roślin alpejskich i ogrodów skalnych Henry Correvona, dotarła od doktora Roulet, pułkownika Armii Szwajcarskiej, wiadomość o niezwykłym odkryciu. Correvon, w wydanej swojej pracy "Flowerdum", tak o tym pisał... "Mój przyjaciel Roulet, który mieszkał u stóp Jury (tj. łańcuch górski pomiędzy Szwajcarią a Francją), powyżej Grandson, powiadomił mnie o miniaturowym krzewie róży rosnącym w doniczce, na parapecie okna domu w Mauborget (tj. 1176 m n.p.m.). Róża kwitła od jednego lata do drugiego, a należała do rodziny od 150 lat. Roulet zaoferował mi zrazy krzewu do ukorzenienia. Udało nam się je rozmnożyć i począwszy od 1920 mogliśmy już dostarczyć pewne ilości tej róży na rynek. Obecnie jest dostępna w sprzedaży na Rynku Kwiatowym w Paryżu w cenie dziesięciokrotnie większej niż była sprzedawana przez nas. Stała się bardzo popularna w Anglii, gdzie ogrodnicy za nią otrzymali odznaczenie Medal of Honor. Tak samo jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest nazywana "Jura Lass" i bardzo doceniania".
Wiele odkryć zostało zapisanych bez przysłowiowego "byłem tam i byłem przy tym", niemniej ta nosi znamiona odkrycia jak najbardziej potwierdzonego. Mała róża otrzymała imię nadane przez Henry Correvona – Rosa rouletii (znana też jest nazwa "Colonel Roulet" i "Dr. Roulet") i została oficjalnie przedstawiona światu. Stała się wzorcem do którego zaczęto odnosić wszystkie róże miniaturowe i protoplastą wielu nowo wyhodowanych odmian.
   Pierwsze były efektem krzyżowań dokonanych przez zdolnego holenderskiego hodowcę Jana van Vink, który użył Rosa rouletii jako jednego z rodziców. Powstało nowe pokolenie róż, które przyciągnęło uwagę m.in. podróżującego po Europie Roberta Pyle, z firmy Conard-Pyle Co. (znanego z historii "Mme A. Meilland"). Ustalenia miedzy dwoma panami zostały dokonane i wkrótce w 1936 roku, na rynku amerykańskim została przedstawiona róża "Tom Thumb" czyli "Tomcio Paluch". W latach następnych – "Pixie" (1940), "Midget" (1941), "Red Imp" (1951), "Cinderella" (1953) i inne. W 1933 roku w Anglii, w Oakington (nieopodal Cambridge), C.R. Blomm odkrył sport Rosa rouletii, który został nazwany "Oakington Ruby".
  W innym kraju, w Hiszpanii, w latach trzydziestych, światowej sławy hodowca mieszańców herbatnich Pedro Dot został zmuszony przez wydarzenia Wojny Domowej do porzucenia projektów hodowlanych na pełną skalę. Swoje umiejętności zwrócił ku pomniejszemu zajęciu, a czym była hodowla róż miniaturowych. Wkrótce i na tym polu osiągnął znaczące sukcesy, wśród których znalazła się pierwsza żółta róża miniaturowa – "Baby Gold Star", przedstawiona w USA w 1940 roku. Inna odmiana Senior Dota o bardzo wdzięcznym imieniu "Si" (1951), do dzisiaj jest uważana za jedną z najmniejszych na świecie. Wielkość kilkuletnich nawet krzewów nie przekracza 5 cali czyli 12.5 cm, zaliczana jest już nie do róż miniaturowych co mikrominiaturowych. Wspominając o hodowcach, którzy znacznie przyczynili się do popularyzacji tej przywróconej światu grupy róż należy wymienić nazwiska - Thomas Robinson z Anglii, Matthias Tantau i Wilhelm Kordes z Niemiec, rodzina Meilland z Francji i Q. Mansuino z Włoch. W Stanach Zjednoczonych kilka znaczących odmian zostało wyhodowanych przez Denisona Morey'a. Najważniejsza postać w tym gronie, mistrz nad mistrzami, to oczywiście sam Ralph Moore. Różami miniaturowymi zaczął interesować się w roku 1936, jednak dopiero po kilku latach ciężkiej pracy całe przedsięwzięcie nabrało znamion profesjonalnej hodowli. Jak piszą o tym znawcy tematu – był to cały przemysł różany stworzony pracą jednego człowieka.
   Kończąc w latach trzydziestych XX wieku naszą historię, pozostajemy z trzema różami miniaturowymi – Rosa chinensis var. minima (ta odkryta na Mauritiusie), Rosa lawranceana i Rosa rouletii. Choć każda z nich legitymowała się potwierdzonym przez wiarygodne źródła i świadków odkryciem, to dalej każda rodziła kolejne pytania. Jakim sposobem róża wywodząca się z ogrodów chińskich trafiła na Mauritius? Czy pochodzące od niej róże wyhodowane już w Anglii to siewki, które niekoniecznie powtarzają cechy rośliny matecznej, czy też rozmnożone były wegetatywnie, a przez to wierniejsze w zachowanych cechach? Co namalowała zatem Miss Lawrance i Redoute, jaką różę opisywał Seringe? A co z różą tak delikatną, że mogła być uprawiania tylko na parapecie okna w mroźnej Szwajcarii? Jak mogła tam trafić w połowie XVII wieku, bo przecież pułkownik Roulet wyraźnie w 1917 roku mówił o 150 latach jej uprawy? Rosa rouletii stała się jeszcze bardziej tajemnicza, kiedy w świetle badań genetycznych jej kod okazał się identyczny z różą chińską "Old Blush", sprowadzoną z Chin do Europy ok. 1750 roku. Dodatkowe informacje dotyczące odkrycia pułkownika Roulet, wprowadza inny list Henry'ego Correvon, datowany jak wynika to z treści na połowę lat dwudziestych, ale też i przy nim pojawiają się dodatkowe pytania. Oto jego treść...
   ... "Kilka lat temu mój przyjaciel, doktor Roulet, znalazł w małej wiosce w pobliżu Grandson, bardzo małą różę uprawianą w doniczkach na oknach. Był to malutki krzew, wysoki na  pięć centymetrów, gęsty, pokryty małymi kwiatami nieprzekraczającymi jeden i pół centymetra średnicy. Powiedział mi o roślinach i postanowiłem je zobaczyć. Niestety, zanim tam dotarłem, wieś Mauborget uległa zniszczeniu podczas pożaru i nie mogliśmy odnaleźć ani jednej róży. Miejscowi ludzie powiedzieli, że kobieta w innej miejscowości, w Onnens, pięć mil dalej, ma podobną różę. Więc poszliśmy tam i mój przyjaciel otrzymał mały krzew, który mi przekazał. Zaczęliśmy go rozmnażać i wkrótce mieliśmy setki roślin, które nazwałem Rosa Roulettii na cześc mojego przyjaciela. To jest najmniejsza z wszystkich znanych mi róż, ale jak dostała się tym dobrym ludziom (tj. mieszkańcom Mauborget i Onnenes) nikt nie może powiedzieć".
   Pojawia się zatem pewna nieścisłość między dwoma relacjami Correvon, która oczywiście nie wyklucza faktu odkrycia nowej róży. Niemniej, należy odnotować, że róża mogła zostać znaleziona w Mauborget (list pierwszy) lub w Onnenes (list drugi). Idąc dalej tym śladem, pojawia się kolejna wątpliwość, a która prowadzi do wybitnego szwajcarskiego botanika Augustina Pyrame de Candolle (1778-1841), specjalisty z dziedziny systematyki roślin. W dziele swojego życia – "Prodromus Systematis Naturalis Regni Vegetabilis" (1824), Vol. II – pisał o jedynej znanej mu róży miniaturowej, wspomnianej już  Rosa indica var. pumila (humilis). I tu pojawia się ciekawostka, bowiem de Candolle będąc botanikiem i pasjonatem roślin musiałby dowiedzieć się o niezwykłych różach uprawianych w Mauborget. A to z tego prostego powodu, że w miejscowości Champagne posiadał dom z kolekcjonerskim ogrodem, a stamtąd do Mauborget to raptem niecałe 10 kilometrów. Można by też postawić hipotezę, że to dzięki niemu została w dystrykcie Grandson rozpropagowana róża miniaturowa. Dobrze, ale dlaczego w żadnej ze swoich prac o tym nie wspomina, a i nie zachowały się żadne róże miniaturowe w jego ogrodzie? Syn, a potem także wnuk i prawnuk Augustina de Candolle, byli przecież również botanikami i kontynuatorami jego pracy naukowej. Jeśli róża mogła być uprawiana z pokolenia na pokolenie na parapecie okna, to tym bardziej w ogrodzie rodziny botaników. Sama zatem pojawia się kwestia, czy aby wspomniane przez pułkownika Roulet 150 lat uprawy róży Mauborget, nie traktować z pewnym dystansem. Tym większym, że sam Correvon rozpytywał najstarszych żyjących tam ludzi na tę okoliczność i jedyne czego się dowiedział to, że róża rosła sobie od niepamiętnych czasów. Nie znalazł jej śladów w Champagne, w ogrodzie rodziny Condolle, ani też nigdzie w całej Szwajcarii. Co więcej, Henry Correvon postanowił porównać różę "Colonel Roulet" z Mauborget (czy też Onnenes), a która rosła już po jej odkryciu w jego ogrodzie w Floraire, z Rosa chinensis var. minima. Zapytał o to niewątpliwy autorytet w tej sprawie, bo samą Helen Ann Willmott (1858-1934). To druga, po Gertrudzie Jekyll, najbardziej uznana angielska kobieta-ogrodnik, podobnie odznaczona  "Victoria Medal of Honour". W jednej z dwóch wydanych przez siebie książek, "The Genus Rosa", opisuje dokładnie Rosa chinensis var. minima. W odpowiedzi udzielonej H. Correvon stwierdziła, że nie jest to ta sama róża. Ogród Miss Willmott szacowany był na 100 tysięcy roślin, przy których pracowało ponad 100 ogrodników i zapewne posiadała już w połowie lat dwudziestych też Rosa rouletii, więc i jej zdanie wydaję się w tym świetle być wiarygodne.
   Ralph Moore pytany o pochodzenie Rosa rouletii skłaniał się do hipotezy, że jest to najprawdopodobniej hybryda róży chińskiej otrzymana z nasion i wysiewana w Mauborget co kilka lat do doniczek, co pozwoliło róży przetrwać w dość surowym klimacie Szwajcarii. Mówi też o tym, że zanim Brytyjczycy odkryli Rosa chinensis var.minima, ta mogła trafić do Francji znacznie przed rokiem 1810, w czasach francuskiego władania Mauritiusem. Trzeba też dodać, że wielu Szwajcarów i w tym sam Augustin de Candolle, kształciło się we francuskich uczelniach, więc i tą drogą siewki z Mauritiusa mogły trafić na parapety okien nad jezioro Neuchatel. Jednak jak już wspominałem za H. Corevon – nie zachowały się o tym żadne przekazy.
   Pochodzenie róż miniaturowych mimo wysiłków wielu ludzi, aby poukładać wszystko w poprawną botanicznie i historycznie całość, wciąż pozostaje obrazem przypominającym niepełne puzzle. Nie tyle nie wiadomo jak ułożyć elementy, co po prostu najzwyczajniej ich brak. Jest jak rycina zamieszczona powyżej (pochodzi z "All About Miniature Roses", Moore, 1966) - przedstawia fakty, wydarzenia i pozostawia nas wolnymi co do opowiedzenia o tym jak to też z różami miniaturowymi w historii bywało.

 
Piotr Szustakiewicz

Komentarze

  • Brak komentarzy
Dodaj komentarz