Wirus pstrości tulipana – TBV i inne
Wirus pstrości tulipana – Tulip broken virus (TBV) – jest uznawany za sprawcę największego zamieszania w historii roślin, jakim to była "Tulipomania". Wprawdzie stał za tym człowiek, ale trudno i obwiniać Kluzjusza (Tulipany, Clusius i tulipomania) o celowe przyczynienie się do stworzenia "tulipanowej puszki Pandory". Prowadził doświadczenia i podejmował próby hybrydyzacji tulipanów w zgodzie z ówczesnym stanem wiedzy. Jego celem było wyhodowanie nowych odmian, zarówno ciekawych w kolorach jak i stabilnych, nadających się do uprawy w europejskich ogrodach. Dostrzegał tę "dziwną" cechę o której pisał... "Każdy tulipan zmieniający swój pierwotny kolor zazwyczaj ginie. Przed śmiercią różnorodnością kolorów chce zachwycić oczy swojego pana i jest to jak jego ostatnie pożegnanie"... Kluzjusz wiedział bardzo wiele, ale czy mógł przypuszczać, że przepiękne "Semper Augusty" i "Viceroy'e" niosą ze sobą zniszczenie dla wielu tulipanowych pokoleń?
Przez następne lata i wieki zastanawiano się często, co powoduje tę niestałość i krótkowieczność tych najpiękniejszych odmian. Najczęściej podzielanym zdaniem było postrzeganie warunków środowiskowych jako tych, które miały wpływać w sposób szczególny na różne odmiany. Zmieniano glebę i nawożenie stanowiska, eksperymentowano z pH, poddawano cebule działaniu różnych temperatur. Z końcem wieku XVIII botanicy przyznali zgodnie, że pstrość tulipanów jest chorobą, której należy przeciwdziałać i niszczyć zakażone cebule. Nie potrafili jednak podać ani źródła ani też w jaki sposób dochodzi do infekcji cebul. Dopiero w 1928 roku, Dorothy Cayley z John Innes Garden Institution w Norfolk (Anglia), rozpoczęła serie eksperymentów, które doprowadziły do odkrycia wirusa TBV. Udowodniła, że jest on odpowiedzialny za przerwanie linii koloru tulipana i postępującą degradację w rozwoju cebul aż do ich wymarcia. Ustaliła też, że wektorami (nosicielami) rozprzestrzeniania się wirusa są owady oraz, że wirus zakaża poprzez kwiaty cebule mateczne i przybyszowe, a także pędy i liście. Natomiast wolne od niego są nasiona. Badania rozpoczęte w latach sześćdziesiątych XX wieku, doprowadziły do poznania kodu genetycznego wirusa i przypisania go do rodzaju Potyviridae. Podobnie jak i inne organizmy żywe, wirusy posiadają własną systematykę z podziałem na rodziny, rodzaje i gatunki.
TBV jest jednym z pięciu wirusów tego rodzaju, który doprowadza do przerwania linii koloru tulipana i mozaikowatości liści. Poniżej zamieszczam ich nazwy i podstawowe symptomy:
♠ Tulip-breaking virus (TBV) powoduje zmiany mozaikowe w liściach o różnym stopniu nasilenia, w kształcie jaśniejących smug, plam, srebrzystych i nekrotycznych (obumarłych) linii i pierścieni. Płatki kwiatów są mocno naznaczone smugami w kolorach - liliowym, różowym, czerwonym, purpurowym, fioletowym, brązowym i ich odcieniach.
♠ Tulip top-breaking virus (TTBV) to widoczne żółto-zielone lub szare okrągłe plamy na liściach i ciemnoczerwone smugi na kwiatach, symptomy są widoczne w górnych (top) częściach liści i płatków.
♠ Tulip bandbreaking virus (TBBV) – zmiany jasnozielone na szerokich pasach liści i żółto-białe smugi często pokrywające całe płatki począwszy od podstawy.
♠ Rembrandt tulip-breaking virus (ReTBV) tworzy jasnozielone mozaikowe zmiany na liściach i wielobarwne (podobne TBV) o postrzępionych krawędziach smugi na płatkach, tulipany dotknięte tym wirusem przypominają te z grupy Rembrandta.
♠ Lily mottle virus (LiMoV) – ciemnozielone mozaikowe zmiany na liściach i widoczne jasnożółte smugi na płatkach.
Złamanie linii koloru tulipana (pstrość) polega na tworzeniu się smug, pasków i płomieni na płatkach kwiatu. Objawy te różnią się od siebie w zależności od odmiany i wieku w momencie zakażenia. Znaczenie ma też rodzaj szczepu wirusa. Zmiany wiążą się z zanikaniem lub zintensyfikowaniem i nadmierną akumulacją pigmentów w zewnętrznych warstwach płatków. Częstym zjawiskiem jest pojawianie się różnych wzorów po obu stronach płatków – co było tak fascynujące i niewytłumaczalne przed rokiem 1928. Zmiany te zawsze osłabiają cebule, opóźniają proces propagacji (przyrastania), z pokolenie na pokolenie cebule stają się coraz słabsze. W końcu nie mają siły do wytworzenia kwiatu, cebul przybyszowych – rozpadają się lub obumierają kończąc linię genetyczną. Mimo, że śmiercionośny, to jednak wirusy pstrości przynoszą piękno z którego wielu nie potrafi zrezygnować i rzadko spotyka się osoby zdolne do zniszczenia zarażonych cebul tulipanów we własnym ogrodzie. A tak powinno się robić – uwiecznić na fotografii i zniszczyć. Handel i wymiana zakażonymi cebulami jest zakazana ustawą w całej Europie.
Czy zawsze zmiany, które widzimy na kwiatach w postaci smug i płomieni, są znakami zakażenia jednym z tych wymienionych wirusów? Otóż nie. Tulipany podobnie jak i inne rośliny naszych ogrodów wykazują zdolność do mutacji czy też brak stabilności odmiany. Jeśli zmianom na płatkach nie towarzyszą zmiany na liściach to jest szansa na właśnie takie zachowanie tulipana. Choć należy pamiętać, że zmiany na liściach niekoniecznie muszą wystąpić w pierwszym roku po zakażeniu czy jak w przypadku TBV mogą byś bardzo łagodne i mało zauważalne. Na zdjęciu znaczne zmiany mozaikowe liści tulipana porażonego wirusem TBV. W przypadku zauważenia oznak wirusa pstrości wśród moich tulipanów, postępuję w ten sposób – jeśli zmiany na kwiatach nie są bardzo oczywiste, że to wirus, to kwiat niszczę, a cebule przenoszę na stanowisko odległe i obserwuję w następnym roku. Jeśli zmiany mozaiko-podobne są na liściach, to jeszcze przed kwitnięciem cebule są wykopywane i niszczone podobnie jak kwiaty przez palenie. Szczególną urodę tych tulipanów utrwalam tylko zdjęciem.
Nie jestem w tym zachowaniu dla pamięci tych niezwykle malowniczych tulipanów odosobnionym wyjątkiem. Dość powiedzieć, że w Anglii, towarzystwo Wakefield and North of England Tulip Society, corocznie już od 1836 roku organizuje konkurs połączony z wystawą broken tulips czyli tulipanów zawirusowanych. The English Florists' Tulips, tak są tam one nazywane, oceniane są kategoriach bardzo podobnie jak były klasyfikowane w czasach Tulipomanii:
♠ Roses (Rosen)– płomienie i smugi czerwone, różowe na kwiatach tulipanów o białych płatkach;
♠ Bijbloemens (Violeten)– płomienie i smugi purpurowe, fioletowe widoczne na białych płatkach;
♠ Bizarres (Bizarden) – płomienie i smugi brązowe, fioletowe, purpurowe lub czerwone pojawiające się na żółtych płatkach;
Jak pisze o tym John Snocken, wieloletni uczestnik wydarzenia, nie tylko chodzi o trofea. Ważne jest to, że można jak przed wiekami, widzieć te najpiękniejsze w płomienie malowane tulipany, nad którymi pochylają się w zachwycie ich pasjonaci. Wszystkie kwiaty prezentują się wspaniale i jak nakazuje 170 lat tradycji, w butelkach po piwie. The best place to see broken tulips today...
The picture courtesy of Old House Gardens. Dla zainteresowanych, tam też do przeczytania i obejrzenia pełne sprawozdanie z tego tulipanowego święta, odmiennego niż wszystkie inne.
Dla zobrazowania wirusa TBV i jemu podobnych – przegląd moich równie pięknych co niechcianych tulipanów, w zestawieniu z odmianami zdrowymi. Jak wspomniałem wcześniej, jeśli nie zostaną zniszczone od razu, to są izolowane i przenoszone na odległe miejsca w ogrodzie. Ale nawet tam, zaraz po zakwitnięciu są ścinane i spalane kwiaty, pędy i liście. Piszę o tym, aby zrównoważyć z jednej strony zachwyt, a z drugiej zdrowy rozsądek i troskę o pozostałe tulipany. I już pierwszy z wiosennej " TBV kolekcji" – "Atlantis" ( Single Late, J.F. van den Berg & Sons, 1981). Zdrowy, w swojej niecodziennej kolorystyce, dostał mi się wraz z innymi z dość renomowanej firmy...
...i inny "Atlantis" z tego nabytku, z wyraźnym już wirusem TBV lub Rembrandt Tulip-breaking Virus (RTBV), bo i przypomina tulipany z grupy Rembrandta. Najlepiej jest to widoczne na wewnętrznych płatkach. Bardzo rzadki i jednocześnie bardzo ciekawy przypadek jeśli byłby to RTBV, który nie często się zdarza. W czasach "Tulipomanii" zapewne by robił furorę jako Bizarden...