W moim ogrodzie ... każda roślina opowiada swoją historię

  • Skip to content
  • Jump to main navigation and login

Nav view search

Navigation

Search

  • W moim ogrodzie
  • Róże
  • Byliny
  • Hosty
  • Cebulowe i bulwiaste
  • Tulipany
  • Drzewa i krzewy

Nowe historie

  • Geisha Limey Streaks
  • Mouse Capades
  • Ruffled Pole Mouse
  • Mouse Trap
  • Midnight at the Oasis
  • Kanzi
  • Kitty Cat
  • School Mouse
  • Mighty Mouse
  • Mind Games® (Floribunda)
  • Pastel Babylon Eyes® (Hybrid Hulthemia Persica, Shrub)
  • Glorious Babylon Eyes® (Hybrid Hulthemia Persica)
Rozmowy o różach...
www streisand
www alnwick
www in search
www nuits
www versicolor
www capitaine
www eyes for you
www ispahan
www york and lancaster
Joomla Modules Joomla Templates

Komentarze

Kamil
Czy będzie możliwość kupienia takiej hosty? Moim skromnym zdaniem, powinno być to o wiele lepiej zareklamowane - w końcu mamy tylko 4 polskie hosty, a to jest pierw...
Rookie Mouse w Artykuł Joomla
piątek, Cze 26, 2020
Katarzyna
Z opisu u Austina wynika, że powinna być bardziej mrozoodporna -wskazana jest strefa 5 USDA. Przyznaję, że bardzo mocno zastanawiam się nad tą różą, ale potrzebował...
Munstead Wood (Shrub) w Artykuł Joomla
poniedziałek, Cze 22, 2020
Marek Moch
Tak, czytałem już gdzieś o tej historii, o Rosamundzie Clifford. Ja bardzo się cieszę z pomyłki, dzięki której zamiast Charlesa de Mills dostałem RM, Ona jest po pro...
Versicolor (Gallica) w Artykuł Joomla
sobota, Kwi 7, 2018
Monika
U mnie w ogrodzie rośnie dzwonkowiec kosmaty. W tym roku po trzech latach uprawy wykopałam po raz pierwszy kłącza. Wyglądają trochę inaczej niż korzeń Codonopsis lan...
Codonopsis – daleki krewny żeń... w Artykuł Joomla
środa, Wrz 20, 2017
Kamila
Właśnie czytam koreańską książkę kucharską z 1670 roku i tam jest przepis z użyciem deodeok więc jakiś opis znajdzie się pewnie też wcześniej, może w Dongui Bogam by...
Codonopsis – daleki krewny żeń... w Artykuł Joomla
piątek, Wrz 15, 2017

Top lista is closed

  • Rozmowy o różach
  • Oxalis – poszukiwany i niechciany
  • Wirus pstrości tulipana – TBV i inne
  • Eucomis zwany koronówką, warkocznicą lub czuprynkiem
  • Alstroemeria, czyli nasza krasnolica
  • 2 Podwójne wczesne (Double Early)
  • Gładyszki i galantofile
  • Codonopsis – daleki krewny żeńszenia
  • Delosperma z przypołudnikowatych
  • Mme A. Meilland (Hybrid Tea)

Top róże is closed

  • Rozmowy o różach
  • Mme A. Meilland (Hybrid Tea)
  • Fellowship (Floribunda)
  • Rhapsody In Blue™ (Shrub)
  • Ambassador (Hybrid Tea)
  • Baby Faurax (Miniature, Polyantha)
  • Munstead Wood (Shrub)
  • Sydonie (Bourbon/Portland)
  • O kształtach różanych
  • Eyes For You (Hulthemia Persica)

Top hosty is closed

  • Hosta undulata var. erromena "Chlorka"
  • Hosty linii "Mouse"
  • Praying Hands
  • Frisian Pride
  • Korean Snow
  • Whirlwind
  • Frances Williams
  • Hosta undulata Mediovariegata
  • Rookie Mouse
  • Undulata Albomarginata
  • Polityka prywatności witryny
  • Cookies

W celu zapewnienia jak najlepszych usług online, ta strona korzysta z plików cookies.

W celu optymalizacji treści dostępnych w naszym serwisie korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies. Polityka prywatności.

Akceptuję

War Paint

Tulipa acuminata

Green Ice (Miniature)

Reine des Violettes (Hybrid Perpetual)

Wide Brim

Codonopsis – daleki krewny żeńszenia

Hanky Panky

Eucomis zwany koronówką, warkocznicą lub czuprynki

sport Blue Mouse Ears

Country Mouse

Brother Stefan

Ninetta® (Miniature)

Comte de Chambord (Portland)

Irysy SDB

Rosarium Uetersen (Modern Climber)

Ghislaine de Féligonde (Multiflora Rambler, Hybrid

Green Mouse Ears

Mme A. Meilland (Hybrid Tea)

Versicolor (Gallica)

Alstroemeria, czyli nasza krasnolica

Baby Faurax (Miniature, Polyantha)

Royal Mouse Ears

Gorzykrot, knotnica, kalka i dziewanna

Westerland (Shrub)

Alstroemeria, czyli nasza krasnolica

Oxalis – poszukiwany i niechciany

Blue Mouse Ears

White Fairy (Miniature)

Munstead Wood (Shrub)

Lewisiopsis tweedyi

Groszek wiosenny (Lathyrus vernus)

Sangwinaria, której mogło nie być

Eucomis zwany koronówką, warkocznicą lub czuprynki

Omi Oswald (Hybrid Musk)

Rhapsody In Blue™ (Shrub)

Grand Master

Kaiserin de Nordens (Hybrid Rugosa)

Rutewnik zawilcowaty (Callianthemum anemonoides)

Eyes For You (Hulthemia Persica)

Sangwinaria, której mogło nie być

   W pierwszych dniach kwietnia roku 1916, Guido von Webern postanowił dokładnie sobie obejrzeć nabytą zeszłej jesieni siedmioakrową posiadłość. A była jedną z najładniejszych w całym Dayton (Ohio, USA) – położona poza centrum miasta, u zbiegu Turner Road i North Main Street. Jeśli dzisiaj skorzystamy z Google Earth i wybierzemy się tam na spacer, miejsce to znajdziemy na osiedlu domków jednorodzinnych, na tyłach Walgreens Pharmacy. Najłatwiej tam dotrzeć skręcając za parkingiem apteki i myjnią samochodów, w Grennhill Road i dalej w prawo w Falsom, do Knollview Court. Podążając uliczkami meandrującymi między zielonymi pagórkami, jesteśmy dokładnie na terenie, który tak oczarował von Weberna. Tak jak 100 lat temu rosną tam dęby, lipy, platany, klony i catalpy. Z początkiem XX wieku miejsce to było oazą spokoju, co najwyżej raz dziennie albo i rzadziej, przemknął tylko Ford modelu T. Teraz tam więcej samochodów i domów, choć parterowych i ładnie wkomponowanych w krajobraz. Nic dziwnego, że von Webern będąc wielkim pasjonatem ogrodów i roślin, polubił to miejsce jak tylko je zobaczył. A kiedy już stał się właścicielem tego zakątka, mógł dokładnie przepatrzeć cały rosnący tam botaniczny inwentarz. Poszycie zboczy wzgórza było w stanie zupełnie naturalnym, rośliny rosły tam w najlepsze sobie same, wysiewając się co roku i powiększając stanowiska.

Czytaj więcej...

Gładyszki i galantofile

   Nawet Karol Linneusz, klasyfikując w 1735 roku jako rodzaj roślin, popadł w liryczny nastrój dając imię Galanthus, od greckich słów gala (mleko) i anthos (kwiat). Znane ludziom od wieków znalazły się też w przekazach, legendach, mitach i wierzeniach. W przypowieści biblijnej, Adam i Ewa po wygnaniu z raju muszą na Ziemi przetrwać pierwszą zimę – czas mrozu, śniegu, ciemności i nieurodzaju. Jedyne pocieszenie przychodzi ze strony Anioła, który obiecuje im, że wkrótce nadejdzie wiosna. Znakiem tego są płatki śniegu, które muśnięte jego oddechem zamieniają się w kwiaty jak tylko dotkną ziemi. Tak narodziły się pierwsze przebiśniegi. Święty Franciszek z Asyżu uczynił z nich symbol Nadziei. Zachwycał się widokiem delikatnych kwiatów, będących w stanie oprzeć się największym mroźnym zawieruchom. W zielonych znaczeniach płatków dostrzegał oznaki powrotu wiosny, za niezwykłe uważał zielone liście przebijające się przez śnieg.
   W Anglii, w XIV wieku nadano im nazwę Candlemas Bells – od nazwy święta, które przypada na 2 luty czyli czterdziesty dzień po narodzinach Chrystusa. W kościele ewangelickim jest to Święto Oczyszczenia Marii Panny, a w kościele katolickim Święto Ofiarowania Pańskiego. Tu trzeba wspomnieć, że w Anglii Galanthus nivalis kwitnie już z końcem stycznia, a niektóre jego odmiany nawet z początkiem roku. W ponurych czasach średniowiecza, które zimą były jeszcze bardziej przygnębiające i posępne, przynoszenie w tym dniu zapalonych świec z kościołów do domów miało podnosić na duchu.

Czytaj więcej...

Roztrzeplin wiechowaty (Koelreuteria paniculata)

   Dawno, dawno temu, a może wcale nie tak dawno... miałem okazję podziwiać Barcelonę późną jesienią. Każdy, kto kiedykolwiek był w tym mieście, wie że nie sposób spacerując, nie znaleźć się w końcu przy Sagrada Familia. To monumentalna katedra, wzniesiona w stylu secesyjnym na przełomie XIX i XX wieku, według projektu hiszpańskiego architekta Antonio Gaudiego. Swoistą ciekawostką jest to, że budowa rozpoczęta w 1882 roku, nie została tak naprawdę do dzisiaj ukończona. Gaudi, poza swoimi przedsięwzięciami, zasłynął też z powiedzenia "mojemu klientowi nigdy się nie spieszy", a co swoiście tam potwierdza jego wizjonerskie talenta. Postanowiłem sobie zobaczyć to efektowne dzieło z bliska i jaki jest też stan trwających ponad wiek robót. Katedra jak bazylika czy też duży kościół, ale ze zdziwienia aż usiadłem kiedy znalazłem się przez fasadzie zachodniej, od strony Carre de Sardenya. Na szczęście są tam ławki, bo i to teren małego parku, który w znacznej części został obsadzony przez gatunek Koelreuteria czyli roztrzepliny. Był to grudzień, więc stan drzew i bezlistny, ale to co pozostało na gałęziach zapierało wprost oddech. Każda z nich była obwieszona ozdobnymi owocami w kolorze pomarańczy, czerwonawym i brązowym – niczym maleńkimi chińskimi lampionami.

Czytaj więcej...

Tulipany, Clusius i Tulipomania

   "Podróżujemy drogą z Adrianopola do Konstantynopola i wszędzie natykamy się na narcyzy, hiacynty i kwiaty, które nazywamy tulipanami. Jesteśmy zaskoczeni, że kwitną w połowie zimy, w tak mało korzystnym czasie dla nich. Prawie nie pachną, niemniej podziwiamy je za piękno i różnorodność kolorów. Turcy uwielbiają te kwiaty". Tak pisał w 1555 roku o tulipanach w swoich listach Ogier Ghiselin de Busbecq (1522-1592), ambasador arcyksięcia Ferdynanda I na dworze Sulejmana Wspaniałego. Używał nazwy łacińskiej tulipa przez podobieństwo kształtu kwiatu do turbanu, którego turecka nazwa to "tulband". Sami Turcy zaś te kwiaty nazywali Lale, co miało wyrażać uwielbienie dla Allacha poprzez używanie tych samych liter, które składały się w skrypcie arabskim na jego imię. Choć anegdota o pierwszym spotkaniu Busbecqa z tulipanami utrzymuje, że nazwę otrzymały przez nieporozumienie językowe. Miało być bowiem tak, że Turcy począwszy od poetów po wojowników, mieli w zwyczaju wpinać Lale w zwoje turbanów. Busbecq zobaczywszy to po raz pierwszy, zachwycił się przede wszystkim samym kwiatem i wskazując na tak przystrojoną głowę, zapytał jej właściciela co to jest. W odpowiedzi usłyszał tulband, bo pytany Turek pomyślał o całym swoim nakryciu głowy, a nie jego części.

Czytaj więcej...

Praying Hands

   Nie ma takiego drugiego rodzaju roślin jak hosty, który na przestrzeni jednego stulecia zrobiłby tak zawrotną karierę w ogrodach całego świata. Najlepszym przykładem powyższego są Stany Zjednoczone, gdzie jeszcze na początku XX wieku ani jedna hosta nie figurowała w tamtejszych katalogach ogrodniczych. A w chwili obecnej liczba znanych tam odmian to 7400, z czego ponad 3/4 przyszło na świat na ziemi amerykańskiej. Hosty dość długo zabiegały o należne im uznanie – czasem przełomu wydają się być lata osiemdziesiąte. To wtedy pojawiły się nowe odmiany o wielobarwnych liściach, które wspaniale zaczęły znajdywać się w ogrodach o już nie tylko typowo japońskich założeniach. Pasji kolekcjonowania uległo wtedy wielu i tak też przytrafiło się to Jerry'emu Williams i jego żonie Lorraine. Nie będąc ogrodnikami z wykształcenia, początkowo myśleli o zaprowadzeniu kilkunastu, no najwyżej pięćdziesięciu host w swojej trzyakrowej posiadłości nad jeziorem Lake Hubert w północnej Minnesocie. Miejsce do uprawy było idealnym, gleba żyzna, a stanowiska ocienione przez starodrzew. Nic dziwnego, że hosty rosły im wspaniale – urzekały pięknem liśćmi i zachwycały zapachem kwiatów.

Czytaj więcej...

Podlasczky, trojanki, przylaszczki

    Przylaszczki od wieków pozostają jednymi z najbardziej uroczych zwiastunów wiosny. Szczególne wrażenie sprawiają te spotykane na stanowiskach naturalnych. Z reguły są to grądy (lasy liściaste, gdzie dominują dęby i graby), świetliste dąbrowy i buczyny. Tam okres wczesnej wiosny jest tym bezlistnym, a przez to szarym w konarach i poszyciu pokrytym zasuszonymi jesiennymi liśćmi. W takiej scenerii mieniące się w słońcu niebieskie, różowe i białe kwiaty przylaszczek są prawdziwym objawieniem. A kiedy schylić się, aby przyjrzeć im się bliżej, to zaskakuje fakt, że kwiaty bardzo ładnie pachną – delikatną i słodką obietnicą wiosny. Dla botaniki przylaszczka została opisana jako gatunek przez Carla Linnaeusa (1707-1778), w dziele Species Planetarum (1753), który zaliczył ją do rodzaju Zawilec i nadał nazwę Anemone hepatica. Jednak przez następne wieki większość botaników w swoich pracach wyraźnie rozdzielała te dwa rodzaje – Hepatica i Anemone. Ostatnie lata badań nad drogą rozwoju i zmianami ewolucyjnymi rodzaju Anemone wykazały, że przylaszczka jest bardzo blisko powiązana z niektórymi gatunkami zawilców, czyli powraca się do prawidłowości jakie wykazał Linneusz.

Czytaj więcej...

Historia pochodzenia róż miniaturowych

   Historia odkrycia róż miniaturowych jest pełna znaków zapytania – opowiadana jest na wiele sposobów, opartych zarówno na faktach jak i domysłach. Oto ta uważana za najbardziej prawdopodobną, choć budząca również wątpliwości. Zaczyna się z początkiem wieku XIX, kiedy świat miał już za sobą najważniejsze odkrycia geograficzne, jakkolwiek dalej morza i oceany przemierzali podróżnicy i odkrywcy, jak też zwykli poszukiwacze przygody i fortuny. W większości byli to ludzie bez wykształcenia, niemniej zdarzali się też wśród nich naukowcy i badacze, w tym i botanicy. Każdy odkryty już ląd niósł ze sobą potrzebę dokładnego opisania i skatalogowania natury, jak i tego co stworzyła tam pierwotna cywilizacja. Był to też czas zmagań się imperiów o władanie w kolonach, dominiach i protektoratach. W 1810, kolejnym roku wojen napoleońskich, Brytyjczycy dokonali udanego desantu na małą francuską wyspę na Oceanie Indyjskim – Isle de France. Wraz z przejęciem władzy przywrócono też nazwą Mauritius, tę sprzed 1715 roku. Za żołnierzami przybyli angielscy przyrodnicy, którzy wkrótce donieśli o odkryciu róży o niezwykle małych kwiatach i równie drobnych liściach. Przeniesione do Anglii nasiona, a może to były zrazy czy też całe krzewy, wydały równie piękne małe kwiaty. Do 1840 róża była już dostępną na rynku i dotarła nawet do Stanów Zjednoczonych.

Czytaj więcej...

©2013-2025 wmoimogrodzie.org.pl® # Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie opisów oraz zdjęć bez pisemnej zgody autora zabronione. W sprawach witryny i ogrodowych proszę pisać: wmoimogrodzie7@gmail.com #