Rozmowy o różach


Marek Moch: Interesuje mnie, czy w wersji pierwszej, czyli obecnej między trzema różami z tyłu a dwiema z przodu nie będzie pustej przestrzeni?? Oczywiście nie może być ścisku, ale też chciałbym, aby one swobodnie się nawzajem stykały i między nimi nie powinno być w przyszłości, gdy się swobodnie rozrosną, przerw. Zaznaczam że sadząc mierzyłem, kierując się Pana wskazówkami, róże i przerwy między nimi ", z wszystkich stron".
Jeśli nie będzie, to wybieram wersję pierwszą, obecną. Dlaczego? Jest poprawna. Akceptuję Rose de Resht i Charles de Mills obok siebie, tym bardziej że Charles de Mills kwitnie tylko raz. Chciałem, aby Blanche Moreau była z brzegu, z prawej strony. Chciałem też trzy róże wyższe z tyłu, a dwie niższe z przodu.
Główna ekspozycja będzie taka jak na zdjęciu, z tyłu jest wjazd do garażu i stamtąd mogą być widoczne tylko trzy wyższe, z prawej strony z boku jest mniej miejsca do oglądania, a poza tym sądzę że i tam widoczne będą oba szeregi – chyba się nie mylę?
Z lewej miała być „druga główna” ekspozycja.
Zakładałem że będzie widać stamtąd wszystkie róże : najmniej Rose de Resht, najbardziej Comte de Chambord, Charles de Mills i Felicite Parmentier. Dlaczego?
Otóż gdziekolwiek nie czytałem, w tym na stronie Austina (davidaustinroses.com) wychodziło, że Comte jest mniejszy od Charlesa i Felicite. Pamiętałem o Pana wymiarach, gdzie Comte był większy, ale uznałem że .. to zależy od warunków i chyba jemu szczególnie u Pana jest dobrze. :)
Ale nawet przy założeniu że będzie większy, to czy mylę się sądząc, że z lewej strony z tamtego kierunku, będą widoczne Comte de Chambord, Felicite Permantier, z tyłu góra Blanche a i trochę Charlesa?
Mam zgryz w kwestii obniżenia rabaty poniżej poziom trawy ( 8 cm poniżej poziomu trawy, co chroni rabatę przed zarastaniem - świetny angielski sposób, o którym Pan mi wspomniał), są bowiem pewne opory... Raczej też zostaną bukszpany, będą jednak mocno cięte, a gdyby i tak zaczęły wadzić, będą albo przesunięte, albo całkiem przesadzone.
I chyba przez jakiś czas nie będzie innych bylin, poza tymi które już są, zobaczymy jak to będzie wszystko rosnąć.
Rzecz jasna wszystkie róże będą wkopane głębiej – 10 cm !
Może się Pan śmiać, ale sądzę że w dwóch "centralnych" miejscach wolnych, w następnym roku posadzę dynie. Mam do nich sentyment, to pierwsza roślina jaka uprawiałem mając kilka lat. A jak będzie wyglądać źle, usunę.
Pytanie na koniec: czy przy założeniu, że zostawiamy wersję 1, a Comte rośnie taki jak Pan podaje, czy Charlesowi będzie dobrze (tam gdzie ma być, w wersji pierwszej)?
Dziękuję bardzo za poświęcony czas i Wspaniałą Pracę.
Pozdrawiam
(Październik 19, 2015)

Piotr Szustakiewicz: "Comte de Chambord" rośnie u mnie swoje 1.75 m, dokładnie jak podaje też wspomniana w pierwszych postach Encyklopedia RHS i jest wyższy zarówno od "Felicite Permantier" (1.5 m), jak i "Charles de Mills" (1.5 m). Miałem w tym roku w tym temacie, bardzo ciekawą wymianę korespondencji z davidaustinroses.co.uk w sprawie właśnie rozmiaru róż podawanego na ich stronie, jak i w wydawanym katalogu Handbook of Roses. Moje zapytanie:
"Dear Sir,
I grow some of your roses, I mean bred by David Austin. Among them "Benjamin Britten" (Shrub, Austin, UK, 2001) on the rootstocks of Rosa canina "Schmidt’s Ideal". Like the rest of my roses it was purchased with a proper license. After five years of growing the rose reaches almost 2 meters in height and 2 meters in spread. In your Handbook of Roses are given the data of "Benajmin Britten": height 1.25 m, spread 1 m. The other rose sources also give these dimensions.
The pictures of my rose you can find at my website. I live in Poland, USDA 4a-4b, where the conditions for growing roses are not particularly favorable. Thus my question is – are your data given in Handbook of Roses correct? They seem to have an impact on other sources, for instance HMF.
I look forward to hearing from you.
Yours faithfully,
Piotr Szustakiewicz"
I otrzymana jak zwykle bardzo szybko, bardzo miła odpowiedź:
"Dear Piotr Szustakiewicz,
Many thanks for your enquiry and the data we give on our website is based on experience of growing them on laxa rootstocks here at the nursery in England. When grown on different rootstocks and in different climate we do understand that these dimensions can be somewhat different. I have seen Benjamin Brittens grown as climbers before so it does not really surprise me about your findings. We really can only give guidelines on measurements as there are so many outside factors which can effect the growth habit of the rose.
I hope this explanation is helpful.
Best regards and I hope you continue enjoying growing our varieties for many years.
Richard Stubbs

Technical Team"
Która to uzmysławia, że opisy w w/w katalogu i na stronie mogą być bardzo subiektywne. Jak pisze Pan Stubbs – "możemy jedynie podawać wskazania ogólne dotyczące rozmiaru, ponieważ istnieje wiele czynników zewnętrznych, które mogą wywierać wpływ na pokrój i wzrost róż". Należy to rozumieć, że dane hodowcy nie odnoszą się nawet do całej Wielkiej Brytanii, nie wspominając już o Europie i do okulizacji na Rosa laxa. Podkładce spotykanej u nas podobnie rzadko jak i w Niemczech, a która uwzględnia przede wszystkim warunki na Wyspach i potrzeby angielskich ogrodników. Opracowania encyklopedyczne, tym bardziej jeśli sygnowane są przez tak szacowną organizację jak The Royal Horticultural Society, w tym porównaniu wypadają zdecydowanie bardziej obiektywnie i są bardziej przydatne, a i znajduję też w moich różach potwierdzenie podawanych opisów i danych. "Benjamin Britten" nie widnieje w tej encyklopedii, a że jego wymiary tak dalece odbiegają od podawanych przez hodowcę, to i chciałem się upewnić. Jeśli prowadziłbym tę odmianę jako pnącą, to oczywiście te 2 m wzrostu byłoby czymś oczywistym, ale tutaj to jest 2 m krzewu w strefie USDA 4a-4b. Piszę o tym nie aby pomniejszać wiekopomne już przecież już zasługi Davida Austina, którego róże bardzo lubię, tylko aby powiedzieć, że także i moje szukanie wiedzy ogrodniczej wiedzie wieloma ścieżkami. Zdarza mi się wybierać też te mniej uczęszczane, ale jednak najczęściej podążam śladami innych ogrodników po drogach przetartych latami i wiekami doświadczeń. Też ze względu na czas, którego mi najnormalniej szkoda stracić. A to może się zdarzyć, jeśli postanowię coś zrobić tylko wiedziony własnym zamysłem. Po co też miałbym go poświęcać na powtórne odkrywanie 'ogrodniczej Ameryki', skoro już to zostało zrobione :).
"Felicite Permantier" i "Rose de Rescht" to róże jednak najmniejsze w tym Pana zestawie, obie podobne wzrostem i szerokością, jak i wyprostowanym pokrojem. Mając te cechy na uwadze zaproponowałem ich umieszczenia na bocznych stanowiskach, aby rabata nie była tylko do oglądania z frontu i aby wyższe róże nie zakrywały niższych. Lepiej też rozciągnąć umiejscowienie róż, jeśli tylko rabata na to pozwala i lepiej aby przewieszały pędy nad trawnik niż miałby panować ścisk w centrum i uciekanie pędów w górę w poszukiwaniu miejsca. I też w tym Pana założeniu. Rabata będzie swego rodzaju różaną wyspą na trawniku i raczej pożądane jest tutaj jest spłaszczanie przez dużą liczbę pędów poziomych, a te z kolei będą potrzebować miejsca.
Powtarzanie róż historycznych nie jest wcale tak znamienne jak z reguły się sądzi na podstawie opisów i bardzo daleko im w tym względzie do np. róż angielskich Austina. Trzeba pamiętać o ich podziwianiu przede wszystkim w czerwcu i lipcu, potem już nie ma do tego aż tak wiele okazji, nawet u "Comte de Chambord."
Porównanie kwiatów 'Charles de Mills" (z lewej, zdjęcie Zasoby Wolne Wikipedii) i "Rose de Rescht" w moim ogrodzie...

Co do dyń to rzeczywiście trochę się uśmiecham do tego pomysłu, dla mnie to chyba zbyt duża jednak ekstrawagancja ogrodnicza, aby je tak uprawiać z różami :). W moim ogrodzie też oczywiście rosną, ale jednak tam, gdzie i inne warzywa. To proponowane obniżenie rabaty na całej powierzchni czy też w wąskim pasie, ma na celu poza dobrym wyglądem oczywiście pomagać w zajmowaniu się różami i w żaden sposób nie napisałem o tym z myślą, aby to utrudniać. Utrzymanie granicy między rabatą a trawnikiem jest koniecznością i najpewniej z czasem będzie Pan musiał się z tym zmierzyć. 
"Charles de Mills" to najciemniejsza róża tutaj, a przy tym bardzo solidna pokrojem – trudno ją zrównoważyć gdyby pojawiła się w innym miejscu niż w centrum. Tak jak napisałem też wcześniej, to Pana założenie (trzy róże z tyłu dwie z przodu) jest poprawne (z tym jednym zastrzeżeniem co do podobieństwa kwiatów) i róże mogą tak rosnąć. Tym bardziej, że tak właśnie widzi je Pan w tym ogólnym planie, niewidocznym na samym zdjęciu.
Pozdrawiam
(Październik 19, 2015)


Marek Moch: Witam Pana. Faktycznie trochę poszalałem z tymi dyniami hahaha, ale naprawdę mam ten sentyment. A na poważnie, kolejny raz jestem pod ogromnym wrażeniem Pana Wiedzy i Pasji. Co poza tym … proszę tak nie pisać, Pan nie utrudnia, Pan pokazuje możliwości, zagrożenia, dzieli się swoją Wiedzą, uzasadnia ją i przekazuje w sposób tak znakomity (Dziękuję!), a ja mam większy wybór, bo to ja wybieram wszelkie rozwiązania (no może nie zawsze tylko ja ;). W internecie jest dużo informacji, ale b. często niewielka jedynie część jest przydatna, dużo błędów, przede wszystkim zaś brak precyzji, brak uzasadnienia, bardzo często jest to bezrefleksyjne powtarzanie, czasem wręcz kopiowanie, bywa że z niezamierzonymi błędami poprzednika haha, często jest to wiedza zasłyszana, niepełna, bywa że szczątkowa. Gdy więc ktoś jest laikiem jak ja, musi popełniać błędy, nawet wtedy – a u mnie tak było – gdy czyta i czyta w tej skarbnicy ha ha. Poza tym gdy znajduje się informacje inne niż zgodne z głównym nurtem, to – tak jak u mnie, bywa że duch słabnie.. Dlatego tak się cieszę, że założył Pan ten wątek i poświecił tyle czasu, jestem pewien, że pomoże to (też) innym nowicjuszom. U mnie ostatecznie wszystko pozostało tak jak było. Z tym, że Charles de Mills został wkopany tak jak Pan zalecał – na 10 cm (bo przyjechał później). Innych róż nie ruszałem. Szczerze mówiąc nie miałem już za bardzo siły i czasu. Może w najbliższą sobotę, to ostatni termin… One są jak pisałem na głębokości ok. 7 cm (Ispahany) i ok. 8 cm (reszta róż w Rabacie Pięciu Róż). Biorąc pod uwagę to (Pana wpis ze strony 3), że 10 cm jest barierą przed przechylaniem, jest prawie pewne że się zmobilizuję i je wkopię :). Poziom rabaty pozostał taki jak był, nie dyskutowałem z tym hahahahaha, rozumiejąc że angielskie zwyczaje mogą być nadmiernym szokiem dla polskiej duszy hahaha, cóż Roma locuta causa finta, gdyby były problemy zostanie łopatka, ew. lekkie obniżenie (na brzegach jedynie! + może ekobord) lub w najgorszym wypadku kostka wokół. Na pewno nie będzie już obniżania na całości, bo Róże muszą mieć 10 cm - to jest święte! Rozstaw róż, gleba, i głębokość sadzenia - tu nie ma mowy o żadnych dyskusjach, tak ma być. Dzięki temu mam nadzieję, że będą u mnie się dobrze czuć, a co za tym idzie będą piękne i zdrowe. Bukszpany zaś będą ostro cięte, potem zobaczymy co dalej. Doszły fiołki wonne w 3 kolorach w kilku kępkach. I na długo nie będzie nic więcej. Przyznam się Panu, że zabawy z grabkami na Rabacie Pięciu Róż baaardzo mi się podobają hah. Prawie jak sama nazwa, za którą raz jeszcze dziękuję. Aaa … kopytnik. Wie Pan, ja z mego doświadczenia uważam, że może on rosnąć przy furtce, głównym problemem może być u niego zbyt zbita, widziałem go w takiej torfiastej-suchej (było źle) lub sucha gleba. Problemem mogą być też inne, wyższe rośliny-byliny. On musi mieć też kilka lat aż „zaskoczy”. Samo słońce nie jest moim zdaniem aż taką przeszkodą, dla jego bujnego rozwoju. Tam ma żyzną, gliniastą, a co za tym idzie trzymającą wilgoć, glebę i trochę cienia z murka. A kończąc wymiarami. Jak napisałem – wielki podziw i szacunek dla Pana wiedzy i pasji. Ale rozumiem, róże mogą wciągać :). Ale coś mi tu nie pasuje, bo rozumiejąc że UK to inne podkładki, inny klimat etc, ale stosunek rozmiarów poszczególnych róż jest (winien być) niezmienny. A u Austina 5-4 stopy Charles i 4-3 Comte … Nieważne. Jest super, sadząc myślałem, że Comte będzie najmniejszy z tyłu, okazuje się że nie – i to mi się b. spodobało :) Powtarzanie kwitnienia. Hmm moja przyjaciółka z Wrocławia zapytała się dziś smsem kiedy będą kwitnąć, a potem zaraz dodała że mi będą się pewnie podobać też w czasie gdy nie będą kwitnąć. I tak będzie :). Chciałem stare odmiany, zdając sobie sprawę że kwitnienie jest z reguły jednorazowe. Za to bywa ponoć długie ... u Ispahanów.
Pozdrawiam
(Październik 22, 2015)

Piotr Szustakiewicz: Moje uwagi, a o które Pan prosił, wiążą się z dodatkową pracą, która powoduje sama w sobie pewne utrudnienia i to w tym kontekście mi się o tym napisało. Dopiero w perspektywie mają pomóc, w kolejnych sezonach. Pierwsze prace przy różach czyli przygotowanie stanowiska, umiejscowienie odmian i głębokość sadzenia są czynnościami, których już nie da się powtórzyć/poprawić bez szkody dla samych krzewów, stąd też ich taka ważność. Przesadzone róże 2-3 letnie, tracą w najlepszym przypadku ten czas i muszą wracać w ogrodzie ponownie do pierwszego sezonu. Natomiast starsze róże możemy w ten sposób całkowicie stracić. Ta Rabata Pięciu Róż nie jest dużym przedsięwzięciem ogrodniczym i można niedużym nakładem sił zadbać o jej każdy cm kw. i detal. Zakup i posadzenie róż to dużo, ale też i za mało aby róże pięknie rosły. To rodzaj roślin który wymaga naszej pracy jak żaden inny.
Co do nasadzeń pod krzewami róż, to powinniśmy kierować się ogólnie przyjętymi zasadami tworzenia rabat, jak i też uprawiać rośliny o podobnych wymaganiach stanowiskowych (gleba, wilgotność i nasłonecznienie). W moim ogrodzie o tym gdzie co rośnie decyduje nabyta wiedza ogrodnicza na ten właśnie temat i trudno mi zabierać głos w sprawach gdzie rozstrzygające są Pana odczucia, że tak właśnie będzie dobrze i same gusta. Generalnie rzecz ujmując, jeśli nasze zamysły spotyka się w innych ogrodach i potwierdzają doświadczenia innych ogrodników to znaczy, że mogą być słuszne. Jeśli tak nie jest, to powinniśmy się zastanowić czy aby na pewno są one poprawne :).
Czy ja zajmuję się swoimi różami czy też ogrodem w sposób szczególny? Raczej jest tak normalnie, w myśl zasady – jeśli coś jest warte aby tym się zajmować, to warto to robić najlepiej jak się tylko potrafi. Ogrodem zajmuję się od 15 lat więc i byłoby dziwnym gdybym nic w tej materii nie wiedział. Nie jestem ogrodnikiem z wykształcenia, nie mam nawet zawodówki rolniczej za sobą :), więc i tym bardziej muszę wszelką wiedzę zdobywać. Uczę się też pracując w ogrodzie, czasami po 12 godzin dziennie i nigdy nie myślę, że robię to za karę :). Mam też inne pasje, więc tak przez porównanie mogę powiedzieć, że róże wciągają i pochłaniają podobnie jak i inne zainteresowania.

Pisze Pan – "Ale coś mi tu nie pasuje, bo rozumiejąc że UK to inne podkładki, inny klimat etc, ale stosunek rozmiarów poszczególnych róż jest (winien być) niezmienny. A u Austina 5-4 stopy Charles i 4-3 Comte …". Dokładnie jest z tym tak jak pan Richard Stubbs odpowiedział. To dane tylko z ich szkółki we wsi Albrighton (Shropshire, Anglia), tam właśnie tak róże sobie rosną na podkładce Rosa laxa. Oni nie biorą odpowiedzialności za to jak róże Davida Austina czy też inne, które są w ich ofercie, osiągają rozmiary w innych ogrodach, klimatach czy inaczej okulizowane, prowadzone. Jeśli potrzebujemy bardziej uniwersalne dane to sięgnijmy do encyklopedii. A jeśli jeszcze dokładniejsze, to pytajmy w szkółce w której dokonujemy zakupu, jak też rośnie tam róża mateczna z której pozyskano zrazy i na jakiej podkładce to szczepienie. Nie dziwmy się też, jeśli zdecydujemy się niektóre róże angielską czy też historyczne prowadzić jako pnące i wtedy te będą osiągać zupełnie inne jeszcze rozmiary. Róża zmienną jest :)…
Z tej piątki Pana róż najlepiej powtarza "Comte de Chambord". W moim ogrodzie (i nie tylko) pewniejsza w tym jest tylko "Jacques Carter" (szkoda trochę, że Pan ją oddał). Te dwie, podobnie jak i następna "Rose de Rescht" (dobrze powtarza), to róże portlandzkie, które to należą jako grupa do jednych z najlepiej powtarzających wśród róż historycznych. Jednak w żaden sposób nie jest to kwitnienie ciągłe czy też powtarzane regularnie w ilości kwiatów. Stąd też ta moja uwaga, aby po prostu nie przegapić pierwszego kwitnienia.
Pozdrawiam
(Październik 24, 2015)